
UWAGA! Zanim przejdziesz dalej musisz zdawać sobie sprawę, że tekst nie należy do krótkich. I jeśli doczytasz do końca to będzie to już Twój mały sukces 😊 A gdy okaże się, że informacje zawarte poniżej Ci pomogą i znajdziesz w nich odpowiedzi na kilka nurtujących Cię pytań to będzie oznaczać dla mnie, że było warto poświęcić trochę czasu na napisanie tych kilkuset słów. Miło mi będzie, jeśli zostawisz pod tekstem komentarz. Lub pytanie jeśli jakieś ci przyszło do głowy. Postaram się na nie odpowiedzieć 😊
W tym wpisie skupiam się głównie na informacjach i uwagach dla osób zdających egzamin na odznakę Jeżdżę Konno. Ale chciałabym tez napisać kilka słów do instruktorów i właścicieli ośrodków, gdzie odbywają się egzaminy. Jednak to już chyba zasługuje na osobny tekst. Jeśli Waszym zdaniem powinien on powstać – dajcie znać w komentarzach.
Zaczynamy!
Niedługo minie rok od kiedy Polski Związek Jeździecki wprowadził obowiązek posiadania odznaki Jeżdżę Konno przed egzaminem na odznakę brązową. Wcześniej JK można było również zdobywać, ale szczerze mówiąc takich egzaminów odbywało się niewiele a jeśli już to zazwyczaj podczas obozów jeździeckich jako urozmaicenie i potwierdzenie nabytych umiejętności. Ale nie była ona wcześniej właściwie do niczego potrzebna.
Zmieniło się to 01 stycznia 2022 roku. Od tego dnia bowiem odznaka Jeżdżę Konno jest pierwszym poważnym egzaminem sprawdzającym umiejętności jeździeckie. Umiejętności bardzo podstawowe, które każda osoba jeżdżąca konno powinna mieć opanowane. I nie ważne czy w naszych planach na przyszłość zawarte są starty w małych czy też w większych konkursach, nie ma wielkiego znaczenia też to czy swój czas z końmi będziemy spędzać w większości na spacerach w terenie. Pewne rzeczy każdy jeździec powinien umieć, wiedzieć i potrafić je zastosować. I odznaka JK pokazuje czy te podstawy teoretyczne i praktyczne już posiadamy.
Powiedzmy szczerze – wymagania by zdać JK nie są jakoś strasznie wygórowane. Ale to nie znaczy, że mamy do tej odznaki podejść na luzie. Nie mam tu na myśli by się nią stresować – uwierzcie mi, naprawdę nie ma czym. Ale podchodząc do egzaminu powinniśmy być pewni swojej wiedzy i umiejętności jeździeckich.
Jeśli będziesz zdawać egzamin to ta część jest dla Ciebie 😊
Zazwyczaj jednym z pytań, które zadaję przed egzaminem jest: „Czy się stresujecie?” I w 99% uczestnicy odpowiadają, że tak. I nie ma co się dziwić. Zazwyczaj odznakę JK zdają młode osoby, które w większości nie były w swoim życiu w podobnej sytuacji. Ale również dorośli jeźdźcy odczuwają pewien niepokój przed egzaminem mimo, że w swoim życiu już wielokrotnie mieli „powody” do podobnego stresu, np. na studiach czy podczas egzaminu na prawo jazdy. Co może zmniejszyć nasze obawy przed egzaminem? Świadomość, że jesteśmy dobrze a nawet bardzo dobrze przygotowani.
To co powinniśmy wiedzieć i umieć zdając JK znajduje się w regulaminie oraz pliku z pytaniami – znajdziecie je na stronie Polskiego Związku Jeździeckiego. Pytań jest tylko 16 i są one zamieszczone razem z odpowiedziami, więc to co Wy musicie zrobić to się ich tylko nauczyć. I nie oszukujmy się, jest to wiedza, którą właściwie każdy, nawet początkujący jeździec powinien już mieć opanowaną. Ale czy tak jest naprawdę zależy w bardzo dużym stopniu od instruktora, z którym ten jeździec jeździ. W obecnych czasach coraz mniej osób czyta książki czy stara się samemu pogłębiać wiedzę. Dlatego też to właśnie instruktor/trener powinien kłaść duży nacisk na przekazywanie wiedzy na wszystkie tematy związane z końmi. Po przeprowadzeniu kilkunastu egzaminów na JK w tym roku mogę powiedzieć, że najwięcej błędnych odpowiedzi udzielanych jest na pytania o budowę konia. Dlatego też warto poświęcić trochę więcej czasu na naukę gdzie jest kolano lub łokieć. I co może być dla wielu dużym zaskoczeniem – wiele zdających ma problemy z wymienieniem podstawowych maści! Wiem, że stres i nerwy robią swoje, ale jeśli przeczytacie kilka razy pytania i odpowiedzi to większość zamieszczonych tam informacji pozostanie w Waszych głowach. A to sprawi, że i stres będzie mniejszy. Proste.
Z samym czyszczeniem, siodłaniem oraz zaprowadzeniem koni na plac czy do hali nie ma większych problemów. Ale pojawiają się one czasem już np. przy regulacji strzemion i dopięciu popręgu. Zazwyczaj podczas egzaminu jeden koń dosiadany jest przez 2-3 osoby i każda kolejna powinna dopasować długość strzemion do siebie. Ale nie każdy potrafi to zrobić siedząc już na koniu a zmiana długości z ziemi nie zawsze okazuje się pasująca. Jednym z błędów jest np. całkowite rzucenie wodzy na szyję konia i zostawienie go samemu sobie bez kontroli. Ja wiem, że szkółkowe „tuptusie” zazwyczaj nie ruszą się na jeden krok jak nie muszą, ale tak nie wolno robić! Musimy mieć wodze zawsze w jednej ręce by w razie gdy koń się nam przestraszy czegokolwiek mieć jak najszybciej nad nim kontrolę. Drugi częsty błąd to wyjmowanie stopy ze strzemienia podczas zmiany długości. Wiem, że tak jest łatwiej, ale niestety i też mniej bezpiecznie. Stopa zawsze musi pozostać w strzemieniu – powinniśmy odchylić lekko kolano i udo od siodła i jedną ręką zmienić długość puśliska. Wyobraźcie sobie połączenie tych dwóch błędów – rzucenie wodzy i wyjęcie stopy ze strzemienia – w momencie gdy koń się spłoszy. Czym zazwyczaj zakończy się taka sytuacja? Mniej lub bardziej bolesnym upadkiem. A to oznacza, że nie będziecie mogli dokończyć egzaminu. Ponieważ rozstanie z koniem oznacza eliminację. Koniec kropka.
W regulaminie odznak jest napisane, że w stępie i kłusie należy jechać w zastępie z utrzymywaniem odpowiednich odległości. No cóż… Moim osobistym (podkreślam - osobistym) zdaniem może być to ułatwienie, ale może i być to utrudnienie. Łatwiej będzie z wtedy gdy zdajemy egzamin na koniach szkółkowych ze stajni, w której jest on przeprowadzany. Konie się znają, instruktor z tej stajni wie którego dać za którym, wolniejszego za szybszym, konia reagującego lepiej na pomoce i łatwiej skręcającego na przód, żeby „pociągnął” za sobą te bardziej leniwe i mniej skrętne. Ale szczerze mówiąc i takie „przemyślane ustawienie” nie zawsze się sprawdza. Sytuacja jeszcze bardziej się komplikuje gdy na egzamin przyjadą uczestnicy ze swoimi prywatnymi końmi. My jako egzaminatorzy nie wiemy czy są to konie bardziej idące do przodu czy nie. Owszem podczas egzaminu można zmienić ich kolejność. Co w przypadku gdy ktoś ustawi energicznego konia za koniem, który z mniejszą chęcią idzie do przodu? Wtedy jeździec na tym energicznym wierzchowcu ma problem bo musi swojego konia ciągle przytrzymywać i hamować. Kolejna sprawa, że obce konie niekoniecznie muszą się od razu zaprzyjaźnić z innymi. I pojawia się ryzyko, że jak się podejdzie zbyt blisko do zadu (np. w sytuacji opisanej wcześniej) to albo ten z przodu może kopnąć tylna nóżką albo ten z tyłu może ugryźć tego przed nim w zadek. Dlatego też osobiście wolę aby każdy z uczestników egzaminu jeździł osobno – jeśli hala/plac jest wystarczająco duża to jeźdźcy dzielą się równo po obwodzie i wykonują wszystkie wymagane elementy samodzielnie. W tym miejscu mam na myśli te w stępie i w kłusie. Jeśli chodzi o galop to każdy galopuje osobno a reszta uczestników stępuje wtedy na środku placu/hali. Tylko tak aby nie rozjechać egzaminatorów – kilka osób chciało już mnie chyba wyeliminować podczas egzaminu, ale im się nie udało. Martwy lub uszkodzony egzaminator oznacza brak możliwości dokończenia egzaminu 😉
I teraz przechodzimy do figur jakie powinniście pokazać podczas egzaminu na JK. Są to wolta, półwolta i zmiana kierunku przez ujeżdżalnię. Ich wykonanie to kolejna zmora wielu zdających osób. Pamiętajcie, że wolta to koło o średnicy od 10 do 6 metrów. I że powinna w dużym stopniu przypominać koło. Najczęściej się zdarza, że jeźdźcy wykonują ją dużo większą niż powinni, albo po trasie bardziej przypominającej jajko lub nawet kwadrat. Ćwiczcie ten element na treningach przed odznaką koniecznie. To samo dotyczy się półwolty. Nie wiem na ilu egzaminach pomykałam piechotką pokazując uczestnikom jak powinna ona wyglądać. Bo niby w głowach coś świta, ale gdy trzeba było pokazać na koniu jak ona ma prawidłowo wyglądać to różne nowe figury powstawały. I kolejny błąd, który się czasami zdarzał – czyli mylenie zmiany kierunku przez ujeżdżalnie ze zmianą po przekątnej. A to są dwa różne elementy i warto byście pamiętali jaka zmiana jak wygląda.
Co jeszcze? Na pewno pamiętajcie o anglezowaniu na dobrą nogę. Sprawdzajcie przy każdym zakłusowaniu czy jest tak jak powinno być i jeśli nie jest to zmieńcie nogę. I po problemie. Podczas zmiany kierunku również musicie zwrócić uwagę czy kłusujecie poprawnie. A także o tym by zmiana nastąpiła na przecięciu linii środkowej. Jeśli nie do końca wiecie, w którym miejscu ją wykonać to zapytajcie instruktora. Podczas przejazdu przez drągi w kłusie i w stępie zwracajcie uwagę by koń poruszał się przez środek drągów i w linii prostej. Zakręt powinien być wykonany w takim miejscu by linia najazdu nie musiała być już korygowana. I element, w którym pojawia się bardzo dużo błędów – półsiad w kłusie. To, że lekko (podkreślam – lekko) pochylicie się do przodu nie powinno skutkować rzuceniem wodzy i utratą kontaktu z pyskiem konia. Jeśli wodze będą za długie nie będziecie w stanie wykonać zakrętów i najechać prawidłowo na drągi. Nie będę się tutaj rozpisywać o tym jak powinien wyglądać prawidłowy półsiad ponieważ to jest zadanie Waszych instruktorów. Uwagi do szkoleniowców znajdą się najprawdopodobniej w innym tekście.
W momencie gdy tylko pojawi się plan by zdawać egzamin do Waszych zadań należeć będzie dokładne przeczytanie regulaminu odznak – ten znajduje się na stronie Polskiego Związku Jeździeckiego. Znajdziecie tam informacje m.in. o tym, że dzieci do 15 lat muszą podczas egzaminu praktycznego mieć kamizelkę ochronną. Miałam sytuacje, że gdy przed egzaminem zadawałam pytanie czy ten zapis jest znany i każdy kto powinien posiada kamizelkę pojawiał się strach w oczach nie tylko u osób zdających ale też i u ich instruktorów. W regulaminie jest też wyjaśnione jakich wędzideł można używać podczas egzaminu a tez były przypadki szybkich zmian przed przejazdem. Przeczytajcie sami te kilka stron regulaminu by wiedzieć co jest wymagane i dozwolone. To jest również Waszym obowiązkiem.
Kolejną bardzo ważną informacją jest to, że można zdawać egzamin na odznaki na koniu w wieku minimum 5 lat! Jeśli macie młodszego konia to nie będziecie dopuszczeni do egzaminu.
A skoro już przy koniach jesteśmy. Nie każdy początkujący jeździec ma możliwość zdawania odznaki na swoim własnym koniu lub na takim, na którym jeździ na co dzień w swojej szkółce. Jeśli zdecydujecie się na udział w egzaminie na koniach ze stajni organizującej JK to najlepiej by było gdybyście się umówili na 1-2 jazdy na danym koniu zanim nadejdzie ten wielki dzień. To pozwoli Wam zobaczyć czy dacie sobie na nim radę, będziecie mogli go lepiej poznać i przede wszystkim pewniej się na nim poczuć. Stres związany z egzaminem plus całkowicie nowy koń = jeszcze więcej niepotrzebnego stresu.
Pamiętajcie by podczas przejazdu skupić się na tym co robicie i na poleceniach, jakie otrzymujecie od egzaminatorów. Starajcie się podejść do egzaminu jak do jazdy z innym szkoleniowcem i zamiast się zbytnio stresować postarajcie się pokazać jak najlepiej to co już potraficie. Teraz warto poświęcić trochę miejsca kwestii ubioru jeźdźca. Na egzaminie nie musicie mieć białych bryczesów i fraka. Ale możecie i z pewnością strój „zawodowy” dodaje +10 pkt. do wyglądu. Ale nie ma on wpływu na oceny. Najważniejsze by wasz outfit był schludny i czysty. Cały czas mówi się o tym, że jeździectwo jest eleganckim sportem i my jako jeźdźcy powinniśmy się dobrze prezentować na koniu i obok konia też. Postarajcie się skomponować Wasz strój kolorystycznie by nie „gryzł w oczy”, mimo wysokich temperatur latem załóżcie koszulkę z rękawami – odsłonięte ramiona nie do końca pasują do egzaminu. Natomiast jeśli pogoda wymaga założenia kurtki lub kamizelki to niech będą one w miarę przylegające do ciała. Obuwie powinno być również czyste i jeśli nie posiadacie oficerek to załóżcie sztylpy. Sama lubię zakładać kolorowe skarpetki, ale podczas jazdy są one zawsze pod czapsami. O kasku chyba wspominać nie trzeba – jest on obowiązkowy dla każdego!
Nasza klientka Ola Szewc i jej wałach Jantar. Ola ma na sobie bregginsy PS of Sweden Helena Black.
Te same uwagi o czystości dotyczą również sprzętu – ogłowia, siodła, czapraka i ochraniaczy. Szczególnie w sytuacji gdy na egzamin przyjeżdżacie ze swoim koniem. Mniej wpływu na stan sprzętu macie wtedy gdy zdajecie na koniu ze stajni organizującej odznaki.
I jeszcze jedna ważna uwaga. Jeśli nie czujecie się na siłach, jeśli macie duże wątpliwości co do swoich umiejętności jeździeckich, nie jesteście pewni, że na pewno potraficie poprawnie wykonać elementy jakie są wymagane i powinniście popracować nad Waszym dosiadem – to dajcie sobie czas. Egzaminy na JK są organizowane naprawdę często i czasami warto poświęcić miesiąc, dwa lub pięć na dalszą naukę niż nie zdać. W tym momencie już słyszę Wasze głosy i myśli – ale jak to? JK zdają wszyscy! Otóż nie. Niestety miałam sytuację, że umiejętności osoby zdającej nie były wystarczające i egzamin nie został zaliczony.
W tym miejscu zwrócę się też do rodziców dzieci przystępujących planujących przystąpienie do egzaminu. Czasami to właśnie Wy chcecie więcej niż Wasze dzieci i pchacie je do zdawania odznak na siłę. Dajcie im czas, porozmawiajcie z instruktorami na temat stopnia przygotowania Waszych pociech. Jeśli Marysia lub Krzyś nie zdadzą w przyszłym miesiącu JK to nic się nie stanie. Niech podejdą do egzaminu wtedy gdy będą czuć się gotowi. I gdy będą naprawdę gotowi. Ta sama uwaga dotyczy też instruktorów. Jeśli w Waszych głowach jest odrobina niepewności, że wiedza i umiejętności dziecka/osoby, którą przygotowujecie do egzaminu nie jest wystarczająca – odpuście. Poświęćcie więcej czasu na przepracowanie i omówienie wszelkich braków. Uwierzcie mi, to ma sens.
Dziękuję za uwagę 😊 I życzę Wam powodzenia na egzaminach!
Kinga
W czerwcu lub we wrześniu mam w planach zdawanie odznaki i ten tekst na pewno mi się przyda. Dziękuję
Anna Stach
do Kingi: Trzymam kciuki! Jak będziesz miała jakieś pytania to pisz - spróbuję pomoc :)